Magda Polecam Ocena: 5/5 Wystawiono 7 lat temu, po tygodniu użytkowania Mój pies jest przyzwyczajony don Ariona i zamawiamy raczej cały czas to samo. Przypuszczam, że z innymi również nie byłoby problemów, bo to labrador :) Za 1 kg wychodzi 4,45 zł, a w sklepie stacjonarnym płaciłam 12,50 zł, więc jest różnica.
kurwaaaaaaaaaa jak ten ten mem, ze ojciec n chce psa a potem ojciec i pies po tygodniu xddd i mi mama wŁaŚnie wysŁaŁa filmik jak tata coŚ oglada w telewizji i benio mu na brzuchu leŻy i swear ze zawyŁam w chuj xddd. 05 dec 2021
The 9" apple pie is the conversation at parties and never fails to make an impression. Our 5" Classic Apple Pie is intimate and nice for small families or for sharing with your besties during get togethers. Makes a nice gift that says 'I Am Thinking of You'. Going for our 7" Classic Apple Pie packs a lot more for days when you want to indulge a
RT @kuszenia_ve: Dziadek: W TYM DOMU NIE BEDZIE ZADNEGO PSA! Dziadek i pies po tygodniu: https://t.co/CwTeOrx0qm. 30 Dec 2021
Stary i pies po tygodniu Nie wiem czemu, ale chyba nazwę go inflacja Przjedź na stronę główną Media społecznościowe; Instagram Facebook
Czy pies będzie cię pamiętał po 10 latach? Pies może zapamiętać kogoś przez całe życie. Można śmiało powiedzieć, że Twój pies nie zapomni o Tobie po dwóch tygodniach, miesiącu, a nawet po wielu latach nieobecności.
PRODUKT TYGODNIA Jeżeli Twój pies : ma problemy z nadwagą oraz trudności z poruszaniem się boryka się z chorobami zwyrodnieniowymi stawów
Szczęśliwy pies wraca do pracy po tygodniu urlopu Tak szczęśliwy, że dosłownie nie mógł się zatrzymać. Wspaniały pies. Komentarze (3): Najstarsze
CO MI POWIEDZIAŁ TATA. Pogodnie i filozoficznie o życiu. W trzeciej części bestsellerowej serii o uczuciach Archibald powraca z ważnymi pytaniami skierowanymi do taty. Podczas spaceru z tatą Archibald przygląda się ptakom na niebie. „Te jaskółki przylatują z drugiego końca świata” – tłumaczy mu tata. „Czy ja też będę
Victoria wyszła na spacer ze swoim psem Turbo tego zimnego, deszczowego poranka. Idąc cały czas do przodu, usłyszeli cichy pisk. Victoria zaczęła wsłuchiwać sięDziś opowiemy Ci bardzo wzruszającą i uroczą historię, po której nikt nie odważy się powiedzieć, że zwierzęta są niewrażliwe.Turbo szybko znalazł źródło pisku. To był mały kotek, po prostu siedział na
ofYK. Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: ( 15:36:56)Agnes1986 napisał(a): Testosteron - 35,55 ng/dl W tych jednostkach kastracyjny, czyli pożądany poziom testosteronu, to jest mniej niż 50 ng/dl. Teoretycznie jest dobrze, ale gdzieś czytałam, że najlepiej jest, gdy poziom testosteronu nie przekracza 30 ng/dl. Zawsze im mniej, tym lepiej. Jakie leki tata ma teraz zlecone? Jaki zastrzyk? Jaki antyandrogen? Może trzeba coś zmienić, dołożyć? Liczba postów: 34 Liczba wątków: 1 Dołączył: ( 22:15:30)Dunolka napisał(a): ( 15:36:56)Agnes1986 napisał(a): Testosteron - 35,55 ng/dl W tych jednostkach kastracyjny, czyli pożądany poziom testosteronu, to jest mniej niż 50 ng/dl. Teoretycznie jest dobrze, ale gdzieś czytałam, że najlepiej jest, gdy poziom testosteronu nie przekracza 30 ng/dl. Zawsze im mniej, tym lepiej. Jakie leki tata ma teraz zlecone? Jaki zastrzyk? Jaki antyandrogen? Może trzeba coś zmienić, dołożyć? Tata obecnie (wciąż) Xtandi 4tabl., żelazo 80 mgx2 tabl., kwas foliowy, Encorton 10 mg raz dziennie. Od początku otrzymuje zastrzyk Diphereline co 3 miesiące. Zastanawiam się ,czy nie powinien mieć na inny? Musimy spytać lekarza. Liczba postów: 34 Liczba wątków: 1 Dołączył: Witajcie Tata dziś miał wizytę kontrolną. PSA spadło do 1000,czyli jest dużo lepiej. Niestety hemoglobina nie wzrasta,a spada . Wynosi 8 mg/ml. Tata ma iść do szpitala. nie wie, na jakie badania,ponieważ w stresie dokładnie nie dopytala... Domyślam się,że w związku z tą hemoglobiną? Co można zrobić jeszcze,żeby ją podnieść? Wiem,że jest niska,ale czy jest bardzo źle ? Pozostałe wyniki ok (nie mam ich do wglądu niestety) Pozdrawiam Liczba postów: Liczba wątków: 9 Dołączył: Trzy lata temu w klinice przy Banacha spędziłem dwa tygodnie. W tym czasie leżał obok mnie pacjent z podobnie niskim poziomem hemoglobiny, jaki ma Twój tata. Ten pacjent dostawał szereg kroplówek, a przede wszystkim dano mu kilka jednostek krwi (jednostka krwi, to 0,45-0,50 litra). Gdy go wypisywano miał hemoglobinę na poziomie 10,5. Myślę, że tatę czeka to samo. Liczba postów: 34 Liczba wątków: 1 Dołączył: 19:40:43 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 19:58:25 przez Agnes1986.) Witajcie, Tata otrzymał kilka jednostek krwi,HGB z 7,7podniosla się do 10,00. PSA cały czas 1000 NG/ml Niestety w badaniu TK wyszła progresja zmian w płucach,powiększyły się też węzły chłonne w okolicach wątroby i zdecydowano o podaniu Tacie chemii- dziś miał 1 wlew Docetaxelu. Proszę o informację, czego bezwzględnie nie wolno jeść podczas chemioterapii? Podano,że dieta lekkostrawna. Owoce wykluczyć całkiem? Liczba postów: Liczba wątków: 59 Dołączył: Może w tym artykule znajdziesz odpowiedzi na pytania względem diety podczas chemioterapii Ewentualnie w poradniku Życzę dobrej reakcji na leczenie i jak najmniej skutków ubocznych. Pozdrawiam Armands Rocznik 1961 PSA WYJŚCIOWE: 13,31 ng/ml BIOPSJA: Prostatic carcinoma GS 2+2=4 PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera. Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0 PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml. W ostatnim badaniu (8 lat od RP) <0,006 ng/ml Moja historia Wątek poboczny Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze. Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: 00:36:52 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 00:40:26 przez Dunolka.) Agnieszko, jeśli podczas chemioterapii podrażniona jest śluzówka żołądka, to wiadomo, że kwaśne, surowe owoce nie są wskazane. Bezpieczniejsze będą gotowane, np. domowe kisiele. Tata powinien jeść treściwe zupy, ale też niekwaśne. Zresztą tata sam będzie widział, co mu szkodzi. W miarę możliwości powinien jeść, co lubi. Niektórzy dobrze znoszą chemię. Mieliśmy forumowicza, który nie odmawiał sobie nawet mocnej kawy, ale to naprawdę był błąd. Liczba postów: 34 Liczba wątków: 1 Dołączył: Dziękuję Wam serdecznie. Ze strony żołądka wszystko jest w porządku, Tata jedynie jest osłabiony,sporo lezy. Wczoraj miał podwyższoną temperaturę,ok 38, to normalne po chemii? Ciśnienie też mu troszkę fiksowalo ,miał 160/75 - nie leczy się na nadciśnienie. W szpitalu też raz po przetoczeniu zdarzyło się wyższe. Liczba postów: 34 Liczba wątków: 1 Dołączył: Witajcie Drodzy, Dawno mnie tu nie było. Tata skończył 2 tygodnie temu cykl chemii (8 wlewów docetaxelu co 2 tygodnie). Podczas chemioterapii czuł się nienajgorzej. Kilka dni po wlewie odczuwał bóle mięśni i kłucia ciała - tak to określał i sporo leżał,spał przez ok 4 dni. Wyniki miał całkiem w porządku, hemoglobina na poziomie początkowo,wzrosła potem do - ostatni pomiar przed ostatnią chemia. Testosteron na poziomie bardzo niskim 0,- dokładnie nie pamiętam,jedynie psa stoi w miejscu na poziomie 1000... NG/ml Po ostat jej chemii był trochę przeziębiony,miał kaszel dość intensywny,pokonał to. Ale niestety czuje się gorzej,co mnie smuci,bo podczas chemii czuł się o wiele lepiej i miał spory apetyt. Teraz właśnie niewiele je,choć waga mu nie spada,to mnie to martwi. Bolą go nogi,w okolicy ud i mówi że odczuwa nocą pieczenie w żołądku,pokazywał mi że ma "dziwne" uczucie w okolicy właśnie żołądka i wątroby... Czy to "normalne" po chemii? Boje się ,że mogła nie zadziałać na niego.. Teraz wykonał badanie tk,nie mamy jeszcze wyników. Dziękuję za wszelką pomoc. Pozdrawiam ? Liczba postów: 34 Liczba wątków: 1 Dołączył: Witajcie. Problemy z żołądkiem minęły po Emanerze. Niestety od piątku Tata czuje się gorzej,wszystko go boli...w piątek miał TK klatki ,2 tyg temu brzucha (nie wiem czemu lekarz te badania rozdzielił,zawsze miał je podczas jednej wizyty...). Tata twierdzi że tomografia tak mu szkodzi... Ja mam już różne mysli,że może jednak chemioterapia nie zadziałała. Skąd te bóle ? Mogą być powikłaniem po chemii? Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: Agnieszko, dolegliwości taty to typowe skutki uboczne ostatnich terapii, szczególnie chemii. Śluzówka żołądka odbuduje się wkrótce, zatem żołądek wkrótce przestanie mu dokuczać. Bóle i "kłucie" w nogach to neuropatia, trzeba to zgłosić lekarzowi, niewiele - ale coś powinien pomóc. Zmęczenie, osłabienie - tu już działa wszystko, i radio-, i hormono-, i chemioterapia. Ty na pewno zastanawiasz się, czy to czasem nie jest już działanie zaawansowanego nowotworu. Na razie wygląda to na skutki terapii. Tyle, że gdyby tych terapii nie było, to najprawdopodobniej tata czułby się znacznie gorzej. PSA na poziomie powyżej 1000 wygląda szokująco, ale, jak mówiliśmy, to już taki typ nowotworu, wydziela bardzo dużo PSA. Rozumiem, że tata w dalszym ciągu bierze Enzalutamid. To dobrze. Chciałoby się, aby wyniki TC wykazały brak postępu choroby. Tak z ciekawości - przypomnij, co poradziła doktor Skoneczna? Liczba postów: 34 Liczba wątków: 1 Dołączył: ( 18:38:14)Tata nie zażywa już Enzalutamidu od początku radioterapii,lekarz uznał,że już nie działa, ponieważ Tata bardzo źle się czuł,bolały go kości i PSA rosło. Zaraz po radioterapii miał chemioterapię,która trwała do kwietnia, ostatni cykl tata dostał 5tyg temu. Wtedy też był kolejny zastrzyk Diphereline. Niestety u dr Skonecznej nie byliśmy,bo wizyta wypadała w dniu,kiedy tata miał już radioterapię,źle się czuł. Z racji tego,że do dr mamy ponad 260 km,musiałam wizytę odwołać, ponieważ Tata nie wytrzymałby takiej trasy. Bardzo się obawiam tych wyników TK. Ale niestety na to nie mamy wpływu... napisał(a): DunolkaAgnieszko, dolegliwości taty to typowe skutki uboczne ostatnich terapii, szczególnie chemii. Śluzówka żołądka odbuduje się wkrótce, zatem żołądek wkrótce przestanie mu dokuczać. Bóle i "kłucie" w nogach to neuropatia, trzeba to zgłosić lekarzowi, niewiele - ale coś powinien pomóc. Zmęczenie, osłabienie - tu już działa wszystko, i radio-, i hormono-, i chemioterapia. Ty na pewno zastanawiasz się, czy to czasem nie jest już działanie zaawansowanego nowotworu. Na razie wygląda to na skutki terapii. Tyle, że gdyby tych terapii nie było, to najprawdopodobniej tata czułby się znacznie gorzej. PSA na poziomie powyżej 1000 wygląda szokująco, ale, jak mówiliśmy, to już taki typ nowotworu, wydziela bardzo dużo PSA. Rozumiem, że tata w dalszym ciągu bierze Enzalutamid. To dobrze. Chciałoby się, aby wyniki TC wykazały brak postępu choroby. Tak z ciekawości - przypomnij, co poradziła doktor Skoneczna? Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: Aha, czyli Enzalutamid odstawiono tacie tylko na podstawie rosnącego PSA? No i jak wyniki tomografu? Liczba postów: 34 Liczba wątków: 1 Dołączył: ( 10:40:50)Tak, PSA rosło i to bardzo i dodatkowo,co najgorsze Tata bardzo źle się czuł, bolały go strasznie kości,nie mógł chodzić,leżeć też,ledwo przekręcał się na łóżku. Miał wówczas planowane TK ,ale lekarz uznał,że niema sensu robić,tylko należy szybko wdrożyć radioterapię. (TK z sierpnia już pokazało jakieś nowe,niewielkie zmiany,więc zapewne już Enzalutamid nie działał....)Radioterapia pomogła na bóle kości,ale spadła hemoglobina,musiał mieć przetoczoną krew i uznano też wtedy,że PSA jest wysokie więc trzeba podać również chemię...Wynikow TK jeszcze nie ma, jutro będzie 3tydzien od 1go badania i mam nadzieję, że choć jeden wynik się pojawi. Czekamy na niego,choć tak naprawdę strasznie boję się tego,co tam przeczytamy....?Tata wczoraj bardzo źle się czuł,wymiotował,co prawda raz,ale czuł się bardzo słabo,wieczorem pojawiła się lekka temperatura generalnie od ubiegłego piątku,od tego tk z kontrastem tak zle sie czuje. Być może dwa kontrasty w ciągu miesiąca,zaraz po chemii to dla niego za dużo ?Oprócz tego znów pojawiły się problemy z zaparciami,brak apetytu ? napisał(a): Aha, czyli Enzalutamid odstawiono tacie tylko na podstawie rosnącego PSA? No i jak wyniki tomografu? Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: Agnieszko, smutne jest to, co piszesz. I tak naprawdę, to przecież nie wiadomo, czy złe samopoczucie taty jest wynikiem tylko terapii, czy to już sam nowotwór robi swoje... Zobaczymy, co pokaże tomograf. I przede wszystkim - co jeszcze lekarz będzie miał do zaoferowania tacie. Jak na razie, lekarz leczący nie daje za wygraną, bo decyzja o chemioterapii wobec pacjenta z bardzo złymi wynikami krwi, gdy już była potrzebna transfuzja, była moim zdaniem bardzo odważna. Co jeszcze można zrobić? Badania kliniczne? W którymś momencie trzeba się będzie zastanowić, jakie postępowanie przedłuży pacjentowi życie, poprawi jego jakość. Czy dalsze leczenie, czy opieka paliatywna. Warto porozmawiać z lekarzem w kwestii opieki hospicjum domowego. Taki lekarz pomoże w kwestii bólu, mdłości, braku apetytu, zaparć. Tata nie musi wiedzieć, że to lekarz z hospicjum. Liczba postów: Liczba wątków: 9 Dołączył: ( 17:58:15)Dunolka napisał(a): W którymś momencie trzeba się będzie zastanowić, jakie postępowanie przedłuży pacjentowi życie, poprawi jego jakość. Czy dalsze leczenie, czy opieka paliatywna. Warto porozmawiać z lekarzem w kwestii opieki hospicjum domowego. Taki lekarz pomoże w kwestii bólu, mdłości, braku apetytu, zaparć. Tata nie musi wiedzieć, że to lekarz z hospicjum. Agnieszko, jeśli nastąpi ten moment, o którym pisze Jola (Dunolka), to spróbujcie tak się zorganizować, żeby to było właśnie domowe hospicjum. Wiem, że to z wielu powodów jest bardzo trudne - obciążenie psychiczne, praca i inne obowiązki, brak całodobowej opieki lekarskiej, ale spróbujcie. Na pewno warto. Liczba postów: 34 Liczba wątków: 1 Dołączył: 15:48:20 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15:54:29 przez Agnes1986.) ( 17:58:15)Są wyniki tk, nie znam wszystkich szczegółów,ponieważ nie widziałam ich jeszcze,ale wiem ,że w klatce piersiowej,płucach jest regresja w jamie brzusznej progresja... Poprzednio była jakaś zmiana w wezle obok wątroby,teraz jest coś na wątrobie,powiększone też węzły w innych miejscach... Czy to oznacza że ta chemia nie zadziałała? Czy zadziałała połowicznie,biorąc pod uwagę ta regresję z płuc?... Tata dziś znów ma gorączkę? ok 38 . Dunolka napisał(a): Agnieszko, smutne jest to, co piszesz. I tak naprawdę, to przecież nie wiadomo, czy złe samopoczucie taty jest wynikiem tylko terapii, czy to już sam nowotwór robi swoje... Zobaczymy, co pokaże tomograf. I przede wszystkim - co jeszcze lekarz będzie miał do zaoferowania tacie. Jak na razie, lekarz leczący nie daje za wygraną, bo decyzja o chemioterapii wobec pacjenta z bardzo złymi wynikami krwi, gdy już była potrzebna transfuzja, była moim zdaniem bardzo odważna. Co jeszcze można zrobić? Badania kliniczne? W którymś momencie trzeba się będzie zastanowić, jakie postępowanie przedłuży pacjentowi życie, poprawi jego jakość. Czy dalsze leczenie, czy opieka paliatywna. Warto porozmawiać z lekarzem w kwestii opieki hospicjum domowego. Taki lekarz pomoże w kwestii bólu, mdłości, braku apetytu, zaparć. Tata nie musi wiedzieć, że to lekarz z hospicjum. ( 20:02:57)Dziękuję pomoc jest nieoceniona . ? Edward napisał(a): ( 17:58:15)Dunolka napisał(a): W którymś momencie trzeba się będzie zastanowić, jakie postępowanie przedłuży pacjentowi życie, poprawi jego jakość. Czy dalsze leczenie, czy opieka paliatywna. Warto porozmawiać z lekarzem w kwestii opieki hospicjum domowego. Taki lekarz pomoże w kwestii bólu, mdłości, braku apetytu, zaparć. Tata nie musi wiedzieć, że to lekarz z hospicjum. Agnieszko, jeśli nastąpi ten moment, o którym pisze Jola (Dunolka), to spróbujcie tak się zorganizować, żeby to było właśnie domowe hospicjum. Wiem, że to z wielu powodów jest bardzo trudne - obciążenie psychiczne, praca i inne obowiązki, brak całodobowej opieki lekarskiej, ale spróbujcie. Na pewno warto. ( 20:02:57)Dziękuję pomoc jest nieoceniona . ? Edward napisał(a): ( 17:58:15)Dunolka napisał(a): W którymś momencie trzeba się będzie zastanowić, jakie postępowanie przedłuży pacjentowi życie, poprawi jego jakość. Czy dalsze leczenie, czy opieka paliatywna. Warto porozmawiać z lekarzem w kwestii opieki hospicjum domowego. Taki lekarz pomoże w kwestii bólu, mdłości, braku apetytu, zaparć. Tata nie musi wiedzieć, że to lekarz z hospicjum. Agnieszko, jeśli nastąpi ten moment, o którym pisze Jola (Dunolka), to spróbujcie tak się zorganizować, żeby to było właśnie domowe hospicjum. Wiem, że to z wielu powodów jest bardzo trudne - obciążenie psychiczne, praca i inne obowiązki, brak całodobowej opieki lekarskiej, ale spróbujcie. Na pewno warto. Liczba postów: 34 Liczba wątków: 1 Dołączył: Mam jeszcze pytanie,czy oprócz Docetakselu jest jakaś inna chemia na raka prostaty?
Japoński rynek „pet parenting” szacuje się na 8,2 mld funtów. Japończycy preferują małe pieski, tzw. lap dogs, których jedynym zadaniem jest ładnie wyglądać i łatwo dawać nosić się w torebce lub wozić w wózku Późno zdecydowali się na stały związek. Ona – wzięta prawniczka w warszawskiej kancelarii, on – Amerykanin prowadzący w Polsce interesy w branży nieruchomości. Połączyło ich podobne postrzeganie świata. Starannie dobrane grono przyjaciół, modne rozrywki w weekendy, dwa razy w tygodniu kolacje w najlepszych restauracjach. Wspólnie urządzali luksusowy apartament na Sadybie. Rządził w nim minimalizm i ulubione kolory: czarny i pomarańczowy. Miejsce na kanapie Psa kupili sobie pod wpływem znajomych poznanych w czasie wypadu na golfa. Bobby, czarny pudel, pochodził ze znanej hodowli. Stateczny, towarzyski i bezproblemowy, szybko stał się ulubieńcem rodziny i koleżanek Iwony. Zabierała go ze sobą na zakupy i kawę na mieście. Podróżował w samochodzie na tylnym siedzeniu pasażera w specjalnie kupionym do tego celu legowisku. Marc kupował mu stylowe obróżki (z kryształkami Svarowskiego) pod kolor swojego ulubionego zimowego płaszcza. Bobby miał swój kącik, urządzony zgodnie z myślą przewodnią pozostałej części mieszkania, i mnóstwo psich zabawek. Po kilku miesiącach właściciele i pies stali się niemal nierozłączni. Pies spał w nogach łóżka i asystował przy rodzinnych obiadach. Iwona i Marc rodzicielstwo zaplanowali w szczegółach. Pierwszy miał być chłopiec, druga dziewczynka. Prywatne przedszkole, hiszpańskojęzyczna opiekunka, zajęcia dodatkowe – wszystkie punkty wychowania i edukacji młodego pokolenia były omówione w szczegółach. Kiedy urodził się Tomek, Iwonie ciężko było się odnaleźć w roli matki. Denerwowały ją proste czynności i bałagan, jaki wprowadziło w ich uporządkowane życie dziecko. Do tego tęskniła za pracą. Kiedy synek miał pół roku, do apartamentu na stałe wprowadziła się niania. Kiedy Iwona wracała zmęczona po pracy, nie miała siły długo zajmować się dzieckiem. Bobby nadal spał w sypialni małżonków, synek w swoim małym pokoiku. Problemy zaczęły się, kiedy syn zaczął chodzić i interesować się światem – na kanapie zajmował miejsce, na którym do tej pory zawsze siedział Bobby. Ten „obrażał” się na swoich właścicieli, kiedy zbyt długo bawili się z dzieckiem. Na wszelkie próby kontaktu ze strony malucha reagował niechęcią i głośnym szczekaniem. Iwona stawała wtedy zawsze po stronie Bobbiego. Pudel wędrował na kolana, a Tomek był odsyłany do zabawy w kojcu. Kiedy dostawał od babci zabawkę i ta spodobała się Bobbiemu, Marc i Iwona oddawali ją pudlowi. Nie pomagały protesty niani i awantury zanoszącego się od płaczu Tomka. Marc uważał, że w ten sposób od małego przyzwyczai synka stosować się do pewnych zasad. A te zasady były jasne: Bobby był pierwszy. I ważniejszy. Pet parenting Historia rodziny, w której zaczęło brakować miejsca dla dziecka, bo owo zajął już pies, jest tylko jednym z przykładów tego, jak współcześnie zmieniło się rodzicielstwo. I jakie miejsce zaczęło w nim zajmować posiadanie zwierząt domowych. Czy posiadanie psa zamiast dziecka to nowy trend, który na dobre zadomowi się w krajach rozwiniętych społeczeństw zachodnich? Czy jest to samolubne czy wręcz przeciwnie, jest wyrazem dojrzałości i mierzenia sił na zamiary? Jedną z teorii jest ta, w której zwierzę jest sprawdzianem przed posiadaniem dziecka, nawet jeśli para sama przed sobą się do tego nie przyznaje, twierdząc, że zwierzęta w zupełności im wystarczają. Do takich poglądów przyznała się polska prezenterka Agnieszka Szulim, która otwarcie mówi o tym, że posiadanie zwierzaka w zupełności jej wystarcza. Jaskrawym przykładem tego typu poglądów jest lesbijska para małżeńska, którą tworzą Portia de Rossi i Ellen de Generes. – Nie sądzę, że będziemy mieć dzieci. Mamy zwierzęta i kochamy je. Poza tym, obie jesteśmy ciociami, co nadaje naszemu życiu dodatkowej wartości. W pewnym sensie jesteśmy bardzo samolubne, bo chcemy się skupić wyłącznie na naszym związku, z drugiej strony, zdajemy sobie sprawę, że dzieci wnoszą bardzo dużo do życia – tłumaczyła Ellen w wywiadach dla telewizji AOL oraz magazynu “People”. W zagranicznych mediach można przeczytać opinie, że świadoma rezygnacja z dzieci na rzecz zwierząt wynika po części z lęku przed długoterminowymi zobowiązaniami. Zwierzę będzie żyło od kilku do kilkunastu lat. Nie jest to związek na „całe życie” (przynajmniej ludzkie). Potem, kiedy zwierzęcia już nie będzie, właściciel podejmuje ponowną decyzję o posiadaniu bądź nie posiadaniu zwierzaka. – Dużo mówi się o złej sytuacji ekonomicznej, niepewności jutra. Ja chcę wierzyć, że wszystko jednak sprowadza się do poczucia bezpieczeństwa i bezwarunkowej miłości. Nie oszukujmy się, na dzieci wychowane dziś raczej nie będzie można liczyć na starość. Zwierzę za to zawsze będzie do nas przywiązane – pisze na swoim blogu „No Children by Choice” Lauren Mitchell Ruehring. Na zachodzie ukuto nawet określenie „pet parenting” na nowe zjawisko. – Stany Zjednoczone już dawno oszalały na punkcie zwierząt domowych. Kochająca rodzina wyprawia swojemu pupilowi urodziny w specjalnych restauracjach, szuka życiowych partnerów, wysyła do SPA, fryzjera, kosmetyczki, kupuje designerskie ubranka. I to właśnie tam wyodrębniono zjawisko „pet parenting” – mówi Sonia Maciuszek, ekspert w dziedzinie zachowań psów. Przy analizie tematu, nowej, współczesnej rodziny, nie sposób nie wspomnieć o najbardziej charakterystycznym przykładzie – Japonii, w której odsetek zwierząt domowych jest o wiele większy niż urodzeń i gdzie otwarcie mówi się o posiadaniu zwierząt zamiast dzieci. Japoński rynek „pet parenting” szacuje się na 8,2 mld funtów. Japończycy preferują małe pieski, tzw. lap dogs, których jedynym zadaniem jest ładnie wyglądać i łatwo dawać nosić się w torebce lub wozić w wózku. Według “The Guardian”, młodzi ludzie w Tokyo narzekają na wysokie podatki, które uniemożliwiają im zapewnienie godnego bytu dzieciom, stąd decyzja o posiadaniu zwierzaka. Młode Japonki podkreślają też, że ciężko im utrzymać pracę po porodzie. Na zwierzaki decyduje się zatem japońska klasa średnia, jak i ludzie z wyższych sfer. Przyczyn dramatycznego spadku urodzin dzieci w Japonii, dr Kunio Kitamara, dyrektor Japan’s Family Planning Research Centre, upatruje w… braku seksu. Jego badania dowodzą, że libido Japończyków jest w fatalnym stanie – ponad połowa japońskich par małżeńskich uprawia seks rzadziej niż raz w miesiącu. Ponad 10 mln Japończyków pomiędzy 20 a 34 rokiem życia nadal mieszka z rodzicami. Nie stać ich na założenie rodziny, samodzielny kredyt na mieszkanie. Ale nadwyżkę pieniężną z ochotą wydają na „lap dogs”.
Liczba postów: 5 Liczba wątków: 1 Dołączył: 20:21:25 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20:21:56 przez Konradp94.) Witam wszystkich, potrzebuje pomocy bo aż mi słabo z tego wszystkiego... Tata 63 lata, trafił do szpitala z powodu zatrzymania moczu. Na oddziale urologii zrobili mu badania krwi i wynik PSA to aż 52... Czy taki wynik daje jasną odpowiedź i trzeba przygotować się na najgorsze? Lekarz zlecił biopsję i pobrał 20 próbek po 10 z każdego płatu. Ale czy przy takim wyniku PSA należy czekać na wyniki biopsji czy należałoby zrobić coś więcej? Bardzo proszę o odpowiedź bo jestem przerażony ? Liczba postów: Liczba wątków: 59 Dołączył: Konrad witaj na naszym Forum. Pytasz, czy wynik PSA twojego taty daje jasną odpowiedź i czy trzeba się przygotować na najgorsze. Na podstawie samego wyniku PSA można zakładać, że jest poważny problem z gruczołem krokowym. Zatrzymanie moczu mogło być spowodowane przerostem prostaty, stanem zapalnym i to mogło podwyższyć poziom markera PSA. Ale może też wskazywać na proces nowotworowy. Jednoznaczną odpowiedź da wynik histopatologiczny z biopsji. Nie wspominasz, czy w szpitalu wykonano jakieś badanie obrazowe (USG, czy bardziej zaawansowane jak rezonans, tomografię). Myślę, że raczej USG mogło być wykonane, ale akurat to badanie nie jest zbyt dokładne do obserwacji gruczołu i jego okolic. Niestety musicie czekać na wynik biopsji, bo to rozpoznanie raka prostaty w pobranych bioptatach jest podstawą do uznania choroby nowotworowej i wdrożenia leczenia. Oczywiście są też przypadki, że PSA jest powyżej 100 mg/ml i lekarz na tej podstawie + wyniki badań obrazowych może wprowadzić leczenie hormonalne zakładając, że ten rak jest pewny. Gdzie tata mieszka i gdzie była robiona biopsja? Pozdrawiam Armands Rocznik 1961 PSA WYJŚCIOWE: 13,31 ng/ml BIOPSJA: Prostatic carcinoma GS 2+2=4 PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera. Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0 PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml. W ostatnim badaniu (8 lat od RP) <0,006 ng/ml Moja historia Wątek poboczny Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze. Liczba postów: 5 Liczba wątków: 1 Dołączył: 14:05:52 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14:08:52 przez Konradp94.) Dziękuję Armands za zainteresowanie się wątkiem i odpowiedź. Tata mieszka w Mielcu i właśnie w tym mieście na oddziale urologii ogólnej i onkologicznej była przeprowadzana biopsja. Z wypisu ze szpitala wynika, że nic oprócz RTG klatki piersiowej nie było wykonywane. Oczywiście słyszałem, że tata miał robione USG, ale na wypisie go nie ma i nie wiem czego dokładnie dotyczyło. W zasadzie dostał jakiś antybiotyk biseptol 960 i został wypisany ze szpitala. Wczoraj coś wspominał, że poprawiło mu się z oddawaniem moczu i już może robić to bez pomocy cewnika? Ale jak słyszę od taty, że go bolą plecy to od razu mam czarne myśli... Dodaje wypis ze szpitala w postaci linków, bo coś mi nie działa wstawanie obrazków. Liczba postów: Liczba wątków: 59 Dołączył: Tata dostał pakiet leków antybakteryjnych, może to mieć związek ze stanem zapalnym, ale też z osłoną antybakteryjną przeprowadzonej biopsji i cystostomii nadłonowej. Ból pleców może mieć inne podłoże. Trudno to zweryfikować bez rezonansu magnetycznego. Ale po biopsji takie badanie musi być opóźnione że względu na proces wygojenia ran pobiopsyjnych. Taka karencja to zwyczajowo ok. 8 tygodni. Może podczas wizyty omawiającej biopsję tata dostanie skierowanie na MRI. Pzdr. A. Rocznik 1961 PSA WYJŚCIOWE: 13,31 ng/ml BIOPSJA: Prostatic carcinoma GS 2+2=4 PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera. Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0 PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml. W ostatnim badaniu (8 lat od RP) <0,006 ng/ml Moja historia Wątek poboczny Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze. Liczba postów: 5 Liczba wątków: 1 Dołączył: Dziękuję za wyjaśnienie, w takim razie odezwę się jak już będą wyniki biopsji. Liczba postów: 386 Liczba wątków: 2 Dołączył: Konrad, Czy wiesz może dlaczego próba założenia cewnika przezcewkowo była nieudana ? Spróbuj dostać wynik ostatniego USG, przynajmniej będzie można stwierdzić czy i jak duży jest przerost prostaty. Zakładamy zwyczajowo, że w tym wieku zwykle jest. Czy Tata brał jakieś leki urologiczne przez ostatnie tygodnie / miesiące ? Tam jest jeszcze jedno zdanie, które może sugerować stan nowtworowy "...podejrzanego w badaniu DRE stercza...". Tak jak napisał Armands, czekamy na wynik biposji. Pozdrawiam AParsley Rocznik 1961 PSA przed RP 15,41 ng/ml, LRP 19/11/2014, RT 05-06/2015. PSA od 08/2017 do teraz <0,006 ng/ml. Moja historia Liczba postów: 5 Liczba wątków: 1 Dołączył: 11:18:58 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11:19:26 przez Konradp94.) AParsley, Mowa była o skrzepach krwi w przewodach moczowych? Pamiętam, że raz weekendowa pomoc przyjechała do taty i udało się założyć cewnik, a za drugim razem jak zablokowało mocz to na sorze już nie byli w stanie tego zrobić. Ale później w szpitalu stwierdzili, że skrzepy chyba udało się usunąć właśnie bo w badaniu USG wyszło, że przewody moczowe są czyste. A w badaniu DRE lekarz stwierdził, że prostata jest twardawa... Liczba postów: Liczba wątków: 34 Dołączył: Witaj Konrad! Przede wszystkim - co uważasz za "najgorsze"? Boisz się, że tata może mieć nowotwór prostaty? Nie będziemy owijać w bawełnę - jest to bardzo prawdopodobne (choć nie pewne na 100%). I nie chodzi tylko o wysokie PSA, ale o tę "stwardniałą" prostatę. Ale nie jest to najgorsze, co człowiekowi może się przytrafić. Nie jest to najgorszy z nowotworów. Ten nowotwór rośnie powoli, poza tym medycyna umie sobie z nim radzić. Pierwsza rada: Postarajcie się od razu o kartę DILO od lekarza rodzinnego. A po otrzymaniu wyniku biopsji - jeśli będzie nowotwór - zarejestrujcie się z nią w Brzozowie lub Krakowie. Decyzje lekarzy z Mielca prawidłowe, ale ewentualny nowotwór trzeba leczyć w ośrodku, gdzie jest dobry sprzęt i doświadczona kadra. Liczba postów: 5 Liczba wątków: 1 Dołączył: 11:06:57 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11:08:08 przez Konradp94.) ( 19:44:07)Dunolka napisał(a): Witaj Konrad! Przede wszystkim - co uważasz za "najgorsze"? Boisz się, że tata może mieć nowotwór prostaty? Dunolka, dokładnie tego się obawiam. Nie wiem jak tata to odbierze. Strasznie boję się tego, że nowotwór będzie w zaawansowanej fazie rozwoju Mimo wszystko dzięki za słowa pocieszenia. Czyli póki co jedyne co możemy zrobić to postarać się o wystawienie karty DILO, reszta decyzji dopiero po odebraniu wyników biopsji? Dzięki za polecenie szpitali, w których powinno się odbywać leczenie, widzę że Rzeszów raczej nie jest polecany. Liczba postów: 386 Liczba wątków: 2 Dołączył: Konrad, Tak jak napisała Dunolka, nowotwór prostaty w większości przypadków rośnie powoli, dostępne metody leczenie przedłużają życie o lata, nie o miesiące, a co jakiś czas pojawiają się nowe leki lub też dostosowywane są standardy leczenia. To jest "popularny" nowotwór u panów w pewnym wieku. Skieruj tatę na forum, niech trochę poczyta, jest wiele pozytywnych przypadków. Dunolka podała rekomendacje: szpital w Brzozowie lub w Krakowie. Nie mieliśmy na forum wielu pacjentów z Rzeszowa. Nawet przy takim PSA może być szansa na operację, ale to trochę wybieganie w przyszłość. Pozdrawiam AParsley Rocznik 1961 PSA przed RP 15,41 ng/ml, LRP 19/11/2014, RT 05-06/2015. PSA od 08/2017 do teraz <0,006 ng/ml. Moja historia